Steve Jobs zmarł 5 października tego roku w wieku 56 lat. Po śmierci charyzmatycznego założyciela firmy Apple pojawiło się kolka plotek na jego temat. Jedną z nich jest kwestia tablicy rejestracyjnej w jego samochodzie... a raczej jej braku.
Jedni twierdzą, że Steve nie chciał płacić mandatów – mimo, że było go na to stać – a inni uważają, iż udało mu się uzyskać specjalne pozwolenie, dzięki któremu mógł poruszać się niezarejestrowanym samochodem.
Prawdę na ten temat ujawnił Jon Callas, były pracownik firmy Apple, w wywiadzie dla serwisu iTWire.com. Jak przystało na wizjonera i człowieka o ponadprzeciętnej inteligencji, Jobs znalazł lukę w przepisach prawnych stanu Kalifornia, w świetle których każdy nabywca nowego auta ma aż sześć miesięcy na zarejestrowanie swojego samochodu. Twórca słynnych komputerów z jabłuszkiem na obudowie zawarł więc umowę z firmą leasingową i ustalił, że co sześć miesięcy będzie wymieniał swojego srebrnego Mercedesa SL 55 AMG na nowy, identyczny egzemplarz.
W ten sposób Steve przekonał wszystkich, że stoi ponad prawem, podczas gdy wszystko odbywało się zgodnie z przepisami. Był to po prostu jeden z wielu genialnych i niekonwencjonalnych pomysłów „mistrza”.
Opis: |
|
Rozmiar: |
101.57 KB |
Odsłon: |
678 raz(y) |
|