Zazwyczaj przez całe lato chodzę w klapkach. Różnych – na szpileczkach, na koturnach, z odkrytymi lub zasłoniętymi palcami, a najchętniej w japonkach na płaskich podeszwach. I o ile właśnie w japonkach jeszcze jestem w stanie w miarę komfortowo pojechać samochodem, o tyle w innych klapkach czuję się niepewnie (jeżdżę samochodem z manualną skrzynią biegów). Nawet pomimo tego, że mam już spore doświadczenie. Samochody prowadzę już dość sporo czasu (22 lata), a do tego eksploatuję je bardzo intensywnie. Kiedy zaczynałam jeździć i nie byłam jeszcze zbyt doświadczona, nauczyłam się po prostu zrzucać klapki i jeździć... na bosaka.
Na początku trochę poocierałam sobie stopy, ale szybko się przyzwyczaiłam. I tak mi to już zostało. Odtąd gdy wsiadam w klapkach do samochodu po prostu je zdejmuję i prowadzę auto boso. Jest to zresztą mój sposób nie tylko na klapki, ale również na szpilki, koturny i tego typu inne buty. Przyzwyczaiłam się do tego stopnia, że chyba wszystkie moje wojaże po Europie (a było ich sporo) odbyłam autem które prowadziłam boso.
Myślę, że większość z Was również latem lubi nosić klapki. Jak więc radzicie sobie z nimi w samochodzie? Nie chodzi mi o tu o zachowania zgodne z przepisami, bo pewnie okazałoby się, większość z nas ma coś na sumieniu, tylko o zwykłe sprawy praktyczne.
|